Darmowa dostawa od 300 zł

FIT-LAND i RZEŹNIK 500, relacja na gorąco od kuchni. Czy to się naprawdę wydarzyło?

FIT-LAND i RZEŹNIK 500, relacja na gorąco od kuchni. Czy to się naprawdę wydarzyło?

FIT-LAND Admin |

FIT-LAND i RZEŹNIK 500, relacja na gorąco od kuchni. Czy to się naprawdę wydarzyło?

RZEŹNIK 500 Głównym Szlakiem Beskidzki w osiem dni, pierwsza edycja. To jedno zdanie powinno wystarczyć za całą relację. Zacznijmy jednak od początku. Moja przygoda z Rzeźnikiem 500 była możliwa dzięki firmie FIT-LAND, w której pracuję oraz Marcinowi, który połączył nas jednym telefonem z Fundacją Bieg Rzeźnika, Marcin dziękuję.

Jako firma FIT-LAND włączyliśmy się w organizację Rzeźnika 500 na dwóch płaszczyznach:

  • Kalorie: dostarczenie zawodnikom kalorii w postaci naszych produktów, batony owocowo-zbożowe, batony owocowe, batony białkowe, izotonik instant, smoothie instant, kisiel instant, herbata instant. Nasze produkty jeszcze nie są znane szeroko na rynku, ale muszę przyznać, że z dnia na dzień zaczęły wkradać się w łaski zawodników i znajdować swoje miejsce w ich plecakach biegowych i menu. Furorę zrobił izotonik cytrynowy, który przez większość został uznany za odkrycie tej imprezy, a nieoficjalnym odkrywcą był Pery z grupy biegowej Luktrans.

  • Logistyka: udostępnienie samochodu do transportu całego sprzętu Rzeźnika 500 oraz szpeju zawodników. Przyznam, to było wyzwanie ilościowe, wagowe, jakościowe, w każdym wymiarze. Przejechane ponad 1500 km. Bycie w miejscach, w których niewielu ma okazję się znaleźć. Własnoręcznie przerzucone blisko 10 ton towaru. Czy chciałbym podjąć się jeszcze raz tego wyzwania? Tak. Chcę. Poproszę. Stanowczo TAK!

Wracając do pierwszego zdania “RZEŹNIK 500 GSB w osiem dni”, to właśnie w nim zamyka się cała relacja oraz to czego pragną turyści i biegacze. Zdobyć cały czerwony szlak Ustroń - Wołosate, od kropki do kropki, za jednym razem. Zmierzyć się z nieosiągalnym dla zwykłego śmiertelnika. Być częścią przygody, której jeszcze nikt nie przeżył w takim formacie. Tu oczywiście idealnie pasuje tekst o “wychodzeniu z własnej strefy komfortu”, ale to nie to miejsce i nie ten czas. Uwierz, każda przeżyta minuta z tych ośmiu dni, była inna i nie da się jej zamknąć w jakieś określone ramy, to była inna rzeczywistość, niemierzalna. Nie wiem jak u innych uczestników, ale u mnie w głowie, żeby nie zwariować od natłoku skrajnych emocji, samoistnie utworzył się katalog Rzeźnik 500, w którym już bezpiecznie były i nadal są układane i archiwizowane przeżycia. 

Zakładam, że najlepszą i ogólnie przyjętą formą relacji etapówki, byłoby każdy z ośmiu dni opisać oddzielnie 1,2,3, … . Na to jest jeszcze za wcześnie. Na chłodne spojrzenie na to co się wydarzyło przyjdzie jeszcze czas, zaglądaj na bloga www.fit-land.eu. Ale skoro to czytasz to zasługujesz na jakieś podsumowanie, wskazówkę. Więc może tak, jeżeli chcesz przeżyć ośmiodniowy amok, odrealnienie, odcięcie psychiczne, dojechać się do granic wytrzymałości. Poznać grupę ludzi i indywidualności, którzy stają się maszyną, która przetacza się przez GSB, a jej jedynym celem jest dotrzeć do drugiej kropki. Stać się częścią maszyny wyścigu, maszyny która zabiera wszystko tym którzy z nią walczą, a oddaje wszystko tym którzy z nią współpracują, to Rzeźnik 500 jest dla Ciebie. Ja właśnie to przeżyłem, doświadczyłem niedoświadczalnego. Poznałem ludzi, których nigdzie indziej i w taki sposób bym nie poznał. Zobaczyłem siebie samego w innym wymiarze.

Wspomnienia o Rzeźniku 500 są jak nienasycone drożdże pochłaniające pożywkę, cały czas kipią. Może są nawet bliskie miłości, która kiełkuje ze słowa, spojrzenia, wysiłku. Jest jednak jedno czyste wspomnienie, wyszeptane w ciemną, zimną rozgwieżdżoną noc “udało się”. Wyszeptane przez Marysię, która walczyła z wielką determinacją o marzenie, a my Wszyscy towarzyszyliśmy jej w jego realizacji. Szczególnie na ostatnim odcinku strzegło Marysię dwóch wojowników. Rzeźnik 500 nie zostawia swoich.

PS. Sprawdź czy zapisy już wystartowały i nie zapomnij o kaloriach www.fit-land.eu w czasie treningu i wędrówkach po GSB.